
Jan Zwolicki. Miedzy chaosem a harmonią - wystawa malarstwa
wydarzenie wielodniowe, 2025.06.03 - 2025.06.26w ramach projektu Fundacja Wspólnota Gdańska
Kliknij tu, aby przejść do szczegółowego opisu wydarzenia na stronie projektu.

wernisaż 03.06.2025, godz. 18.00
Jan Zwolicki
Urodzony w 1967 roku, absolwent liceum plastycznego. Od ponad 30 lat mieszka i tworzy w Bzowie,
niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Grudziądza.
Tam, w otoczeniu pól i lasów, znajduje się jego pracownia, w której powstają obrazy inspirowane naturą,
światłem i rytmem codzienności.
Obok malarstwa prowadzi hobbystycznie 30-hektarowe gospodarstwo rolne. Tradycyjnie uprawia rzepak,
pszenicę i jęczmień, a także samodzielnie tłoczy olej. Praca z ziemią stanowi dla niego ważną przeciwwagę
dla działalności artystycznej – źródło spokoju, harmonii i autentycznej inspiracji.
Sztuka i rolnictwo, choć z pozoru odległe, splatają się w jego życiu w jedną, spójną opowieść – o człowieku,
który żyje w rytmie natury i odnajduje w niej głębszy sens twórczości.
"Między chaosem a harmonią"
Prezentowane prace stanowią próbę uchwycenia emocjonalnego napięcia, które rodzi się
na styku codzienności i głębokiej refleksji. W obrazach dominują silne kontrasty, zarówno
formalne, jak i tematyczne, które prowadzą widza przez opowieści o człowieku, świecie
i tym, co pomiędzy.
Autor posługuje się techniką olejno-akrylową, tworząc obrazy o intensywnej ekspresji, często
balansujące między figuracją a abstrakcją. Tematy pojawiają się intuicyjnie – są wynikiem
osobistego przeżycia, obserwacji, czasem impulsu. Kompozycje są pełne ruchu,
wewnętrznego napięcia i warstw znaczeniowych, ale jednocześnie pozostawiają przestrzeń
na indywidualną interpretację.
To malarstwo bez jednoznacznych odpowiedzi. Jego siła tkwi w pytaniach – o sens, o
kierunek, o obecność. Oto świat widziany przez pryzmat emocji – czasem gwałtownych,
czasem cichych, ale zawsze autentycznych.
Jan Zwolicki:
Patrzę i maluję.
Jestem malarzem. Z wykształcenia, z potrzeby, z codzienności. Maluję to, co widzę
i czuję – nie przez pryzmat obiektywu, ale przez filtr emocji i doświadczenia. Przyroda, ludzie,
maszyny, zwierzęta – to moje tematy, ale też moi bohaterowie. Nie jestem obojętnym obserwatorem.
Jestem uczestnikiem tego świata.
Skupiam się na człowieku. Praca fizyczna, napięcie ciała, energia – to też piękno, choć często
pomijane. Kompozycja jest dynamiczna, czasem chaotyczna – jak moment tuż przed decyzją,
gestem, ruchem. Maluję to, co ulotne. To, co dzieje się w środku.
Lubię architekturę industrialną, bo jest surowa, szczera. Tak jak natura – bez fałszu, bez
dekoracji. Światło w tych przestrzeniach nie tyle oświetla, co buduje napięcie. To właśnie
próbuję uchwycić.
Patrzę na krowy – nie jak na element krajobrazu, ale jak na postacie. Ich spojrzenia są proste,
czyste, pełne spokoju. W obrazie próbuję oddać ich obecność, ich ciężar i ich ciszę. Używam
koloru jak narzędzia emocji – warstwy barw mówią więcej niż kontury.
Malowanie to dla mnie nie akt tworzenia, ale akt bycia obecnym. Nie upiększam
rzeczywistości. Pokazuję ją taką, jaka jest – pełną barw, warstw i znaków. Codzienność to
temat, który nigdy się nie wyczerpuje. Wystarczy patrzeć.